Pandemia pandemią, ale od czasu do czasu Klub Ekologiczny działający w ZSS w Kłodzku wyrusza w góry by odnowić „siły witalne” oraz „przewietrzyć mózgi”. 10 kwietnia wybraliśmy się w Masyw Śnieżnika. Oczywiście męczyły nas przepisy pandemiczne – wiadomo, maseczka i dystans nie służą przyjaźni, rozmowom i innej aktywności – ale i tak było super! Wyruszyliśmy zielonym szlakiem z Międzygórza, potem zmienialiśmy go na niebieski, żółty i czerwony. Na wysokości około 1000 m n.p.m. pojawił się śnieg, którego w miarę wzrostu wysokości było coraz więcej. Po 222 minutach stanęliśmy na szczycie Śnieżnika Kłodzkiego: zrobiliśmy okolicznościowe zdjęcia, zjedliśmy drugie śniadanie, przyjrzeliśmy się pracom budowlanym wieży widokowej i wyciągnęliśmy jabłuszka (kto miał, ten miał). Bowiem ze szczytu do kapliczki w większości ześlizgiwaliśmy się na tym niezbyt wyrafinowanym sprzęcie sportowym. Zabawa była przednia. Na Przełęczy Śnieżnickiej skręciliśmy na szlak narciarski, którym staraliśmy się dotrzeć do Kletna. I to chyba był najtrudniejszy odcinek tej wyprawy, bowiem trawersem poruszaliśmy się po północnych stokach masywu i leżało tutaj ponad metr śniegu. W miarę zbliżania się do mety i schodzenia w coraz niższe partie gór śniegu ubywało. Tego dnia mieliśmy więc okazję obserwować trzy pory roku: zimę, przedwiośnie i wiosnę – na szczycie panowała temperatura poniżej zera, a na parkingu w Kletnie było plus 12 stopni ciepła. Siedząc w autobusie wszyscy czuliśmy 21 kilometrów w nogach (najmocniej Edyta i Janek), bo nauka on-line niestety obniżyła sprawność fizyczną nas wszystkich. Następny wypad w maju.