Siedem tygodni uczniowie polskich szkół uczą się metodą „on-line”, czyli za pośrednictwem wirtualnej sieci. Jak radzą sobie z izolacją, brakiem osobistych kontaktów z rówieśnikami, brakiem sportu, nauką przed ekranami monitorów? Oto kilka wypowiedzi nastolatków z naszej szkoły.

 W moim życiu doszło do kilku zmian spowodowanych tym właśnie wirusem, mianowicie: ręce zacząłem myć coraz częściej, mam przyzwyczajenie do noszenia maski na twarzy, mniej spędzania czasu na podwórku (prawię w ogóle nie jestem na nim). Nawet idąc do babci jest ryzyko złapania przez policję i postawienia wysokiej grzywny za wychodzenie z domu samemu, będąc niepełnoletnim. Ostatnio miałem problem by wejść do sklepu bez rodzica. Słoneczna pogoda na siedzenie w domu też nie pomaga, wręcz zachęca do wychodzenia, a tu zakaz. Nie mogę się już doczekać końca kwarantanny, bo coraz częściej zaczynam odczuwać brak spotkań ze znajomymi, brak sportu czy najzwyklejszego chodzenia po lesie lub górach.

 Michał

 W tym momencie nie jestem w stanie stwierdzić, jak i czy w ogóle COVID-19 wpłynie na moją przyszłość, jednak mogę stwierdzić jak wpłynął on na moje życie codzienne. Wirus ten wymusił na mnie ogromną zmianę stylu życia i funkcjonowania. Zacznijmy od tego że dłużej śpię, jest to moim zdaniem dobra zmiana, ponieważ mój organizm ma więcej czasu do regeneracji i odpoczynku. Następnym czynnikiem jest skrócony czas nauki, z jednej strony jest to fajne, ponieważ mogę poświęcić czas na inne czynności, a z drugiej nie mogę się uczyć, w takiej ilości jak kilka miesięcy temu. Oczywiście mam dostęp do książek, wykładów i innych źródeł informacji, jednak moim zdaniem nie zastąpi to szkoły. Kolejną zmianą jest brak możliwości uprawiania sportu i treningów, takich jak trening biegowy, bądź sparing drużynowy. Na szczęście dla mnie mam spory ogród z boiskiem do koszykówki, ale to nie to samo.

 Jakub

 Pandemia na wszystkich wpływa niekorzystnie w tym też na mnie. Żyjemy teraz w ciągłym stresie i niepewności, nie wiemy ile jeszcze będziemy musieli siedzieć w zamknięciu, nie wiemy ile zgonów będzie za tydzień a ile za miesiąc czy dwa. Siedzący tryb życia oraz brak świeżego powietrza sprawia, że mam problemy z zaśnięciem, a z drugiej strony jestem ciągle zmęczona. Ciągłe siedzenie lub leżenie nie wpływa korzystnie na nasze kości. Jednak najgorszy jest fakt, że pandemia wybuchła w czasie wiosny, kiedy robi się coraz cieplej, przestaje padać śnieg (o ile padał w zimie) i nie można nigdzie wyjść, nie możliwe są też spotkanie ze znajomymi czy rodziną. Nie można wyjeżdżać do innych miast i chodzić na zajęcia dodatkowe. Utrudniona jest też nauka, wprawdzie są prowadzone e-lekcje i uczniowie dostają różne zadania, jednak lekcje w domu są trudne, ponieważ większość z nas jest przyzwyczajona, że uczymy się raczej w szkole, przez co ciężej jest się nam zmobilizować. Najgorzej jednak mają osoby, które zostały zwolnione z pracy lub takie których praca naraża ich na zarażenie COVID-19 (lekarze, aptekarze, policjanci itp.). Ciężko mają też maturzyści, ósmoklasiści i osoby którym przepadły dni otwarte w ich wymarzonej szkole (to ja). Mam nadzieję, że pandemia szybko się skończy i będziemy mogli znów prowadzić normalny tryb życia.

 Maja

 Czasami jest ciężko, ale po tylu dniach jest to jak rutyna. Co prawda – zdarzają się chwile, gdy ma się za dużo myśli w głowie i to popędza w depresję, ale sądzę, że trzeba mimo wszystko szukać pozytywów. Pies się cieszy, że nie siedzi sam w domu, można wstawać później, rozwijać pasje, robić rzeczy, na które wcześniej nie miało się czasu, na lekcjach on-line pić dobrą herbatkę, czy spędzać więcej czasu z rodziną. Ja, na przykład, oglądam wszystkie stare kultowe filmy, rysuję, czytam, zajmuje się grafiką komputerową, uczę się kaligrafii i mam zamiar uczyć się hiszpańskiego, a rodzice robią przy grządkach – to naprawdę pomaga w poradzeniu sobie z sytuacją.

 Pandemia ma duży wpływ na moje życie. Mimo wszystko jest to czas, gdzie można się wiele nauczyć i nie chodzi tylko o nie wiem… o hiszpański, ale także o samego siebie. Jest to coś w rodzaju testu dorosłości. Uczymy się żyć w kryzysowej sytuacji, zastanawiamy się nad sobą, możemy zmienić nasze relacje rodzinne.

 Julia

 Czas pandemii bardzo mi nie odpowiada. Nie jestem przyzwyczajony do tego typu spędzania czasu. Mam nadzieje, że ten czasu jak najszybciej się skończy, ponieważ w domu powoli zaczynam być smutny i tęsknić za życiem sprzed koronawirusa. Brakuje mi przyjaciół, sportu i nawet szkoły. Czas ten niestety uszczupla wszelkiego rodzaju przyjemności, które niestety trzeba dawkować. Jest to czas, który do końca życia na pewno pozostanie w mojej głowie. Staram się na wszystko patrzeć z uśmiechem i pozytywnie. Jeśli chodzi o mnie myślę, że stan pandemii nie wywierci we mnie jakichś wiecznych zmian, ale zawsze będę o tym pamiętał i będę miał nadzieje, że taka sytuacja już się nie powtórzy.

 Miłosz

 Na dzień dzisiejszy widzę, ze pandemia COVID-19 znacząco wpłynie na moje życie. Już sam fakt, że zakończenie ósmej klasy będzie inne niż sobie wyobrażałem. Ominie nas komers, o którym każdy mówił i który jest ponoć znaczący na zakończenie podstawówki. Kto wie co będzie dalej, ale idziemy do szkoły średniej i być może nie będziemy mieli nawet okazji się pożegnać z nauczycielami i kolegami z klasy.

 Minister Zdrowia zapowiedział, ze możemy zakładać, że w tym roku nie będzie kolonii i obozów letnich. Jeżeli tak, to ominie mnie obóz pływacki z moim klubem sportowym. Żałuję bardzo, bo od pierwszej klasy podstawówki wyjeżdżałem na obozy wakacyjne i lubiłem takie wyjazdy.

 No i teraz najważniejsze co chcę napisać, to, że pandemia COVID-19 bardzo pokrzyżowała moje plany życiowe. Otóż ustaliliśmy z rodzicami, że mógłbym spróbować skorzystać z programu FLEX, czyli FUTURE Leaders Exchange Program. To całoroczny w pełni finansowany przez Departament Stanu USA program wymiany dla uczniów szkół średnich. Dzięki temu programowi mógłbym spędzić cały rok szkolny w USA i uczęszczać do amerykańskiego liceum. Takie miałem wobec siebie plany, ale przez pandemię cały świat stoi pod znakiem zapytania i mój wyjazd jest już nieaktualny.

 Nikolas

 Pandemia COVID-19 bardzo negatywnie wpływa na moje życie. Po pierwsze jestem typem człowieka żyjącego w ciągłym biegu, brak nadmiaru codziennych zajęć po dłuższym czasie jest dla mnie udręką,a dni płyną mi dwa razy dłużej niż przeciętnemu człowiekowi. Powoli kończą mi się pomysły co można robić w wolnym czasie. Odpada już granie na instrumentach , śpiewanie i rysowanie, przez tak długi czas zdążyło mi się to znudzić. Po drugie jestem bardzo przywiązana do kilku osób i rozłąka z nimi sprawia mi duży ból. Przez brak kontaktu z rówieśnikami np. ze szkoły, tracę z nimi kontakt, a po powrocie do szkoły nie wszystko może wyglądać tak samo. Po trzecie bardzo lubię spacery. Uwielbiam chodzić wieczorami z psem na długi kilkukilometrowy spacer, a teraz mi tego zakazano.

 Hania

 Tak naprawdę to pandemia COVID-19 niespecjalnie wpłynie na moje życie. Oczywiście moja edukacja wygląda zupełnie inaczej niż przed kwarantanną, ale oprócz tego na razie nic się nie zmieniło. Siedzenie w domu wcale mi nie przeszkadza, wręcz przeciwnie. Teraz mam więcej czasu na rozwijanie swoich zainteresowań. Jestem także bardziej wypoczęta niż podczas szkoły.

 Julka

 Pandemia COVID-19 według mnie strasznie wpłynie na naszą psychikę… Przez pandemię stopniowo tracimy kontakt z naszym środowiskiem szkolnym i pozaszkolnym. Przez mniejsze kontakty z rówieśnikami możemy popadać w różne uzależnienia np. komputerowe, których przez obecny stan nie będzie można chwilowo leczyć… Jednak przez nudę w domu możemy próbować nawiązywać nowe kontakty na portalach społecznościowych, co nawet czasami się udaje, ale nie jest pewne, czy piszemy lub rozmawiamy z kimś, z kim chcemy, ponieważ osoby, które chciałby się poznać, wiedzą, że raczej chcielibyśmy zapoznać się z osobą ładną i młodą, a nie jakimś dorosłym mężczyzną, polującym na młodociane ofiary… Jednak po COVID-19 nasza psychika będzie zupełnie inna, może nawet w małym procencie młodzieży będzie lepsza, ale raczej w większym stopniu będzie gorsza.

 Patrycja

 Pandemia wpływa na mnie. Najpierw było fajnie, ale im dłużej to trwa, tym jest trudniej. Brakuje mi kontaktów z kolegami i normalnych rozmów. Dostrzegłem jak ważne są zwykłe codzienne sprawy, to, że mogliśmy się spotykać, rozmawiać, mieliśmy swoje sprawy. Teraz tego nie ma. Brakuje mi ruchu, mieszkam w bloku i brakuje mi słońca i tego, żeby można było się poruszać. Zamkniecie w domu może wpłynąć na moje zdrowie. Trochę w to nie wierzę, ale mama zaczyna się obawiać, że nie mam witaminy D i daje mi tabletki i każe codziennie się gimnastykować. Poza tym zaczyna mi się mieszać dzień z nocą – wieczorem nie mogę długo zasnąć, potem nie mogę wstać. Ale nie jestem zmęczony, więc nie mogę spać.

 Jeżeli będziemy dłużej zamknięci to stracimy relacje, normalne rozmowy są ważne a nie tylko przez komunikatory. Więc pandemia może mieć wpływ na naszą psychikę. Poza tym chciałbym się spotkać z rodziną, a nie mogę. Czyli pandemia ma na mnie wpływ – na moje relacje z ludźmi. W święta zawsze jadę do dziadków, a teraz spędziłem je z mamą. Nie byliśmy w kościele, nie było odwiedzin u rodziny. W tamtym roku byliśmy na wsi i spotkaliśmy się w ponad dwadzieścia osób. To ogromna różnica. Nie wiadomo co się będzie działo jesienią, kiedy zaczniemy szkołę średnią. Czy będą egzaminy ósmoklasisty, tego też nie wiem. Nie podoba mi się ta niepewność.

 Kuba

 Pandemia w pewnym sensie już wpłynęła na rytm i jakość mojego życia i na pewno wpłynie jeszcze mocniej biorąc pod uwagę diametralny rozwój sytuacji i niewiadomy dla nikogo z nas czas trwania. Wpłynęła na mnie już podczas zgrupowania kolarskiego w Hiszpanii, a dokładnie w Maladze. Pandemia spowodowała we mnie strach, jak i u moich rodziców oraz u moich kolegów klubowych, jak i trenerów. Został skrócony czas treningów, a potem w ogóle ich nie było, tak samo, jak z wyjściem do sklepu. Skrócił się czas pobytu, co spowodowało szybszy powrót samolotem charterowym do Polski, w którym było 250 osób, z czego sporo miało podwyższoną temperaturę. W Polsce zostałem poddany dwutygodniowej kwarantannie, co mocno utrudniło moje życie sportowe, ale sobie z tym poradziłem i wiem, że było to konieczne działanie mające uratować życie innych osób.

 Dużym utrudnieniem na ten moment jest zdalna szkoła, ponieważ nie lubię pracować na komputerze i wolę żyć analogowo. Najgorszy jest przedłużający się zakaz wyjścia do lasu i nie najlepsza jest moja sytuacja, gdyż jestem niepełnoletni i na każde jednorazowe wyjście w celach sportowo-treningowych muszę i będę musiał angażować moich rodziców, bo nie wiadomo ile to czasu potrwa. Największym ciosem w moją stronę jest fakt, że nie jest określone, kiedy się zacznie sezon kolarski, i czy w ogóle się on rozpocznie. Cios dlatego, że mocno trenowałem i pracowałem, a akurat miałem zaplanowane przygotowania i start w Ogólnopolskiej Olimpiadzie Młodzieży w kolarstwie górskim i teraz jest wszystko pod znakiem zapytania. Pandemia mocno wpłynie na moją psychikę, samopoczucie oraz wpłynie pozytywnie pod kątem postrzegania, co mnie otacza i jaką ma wartość. Jest to taka lekcja pokory.

 Leszek

 Na moim życiu koronawirus jeszcze nie wywarł wpływu, głównie dlatego, że moje życie, oprócz nie chodzenia do szkoły i spacerów z psem, się nie zmieniło. Moje życie jest uzależnione od moich rodziców i każdy wpływ koronawirusa na nich, odbija się również na mnie. Najbardziej wpłynąć na mnie mogłaby kwarantanna moich rodziców, którzy pracują w służbie zdrowia. Kwarantanna pozbawiłaby mnie rodziców na przynajmniej 2 tygodnie (choć znając stosunek rządu do służby zdrowia pewnie byłby to dłuższy czas). Jest to dość realne, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę nakaz przeniesienia z powodu braków personelu. Bez rodziców zostałbym sam z siostrą i 80 letnią babcią. Może przez to nauczyłbym się gotować, jednak nikt nigdzie nie powiedział, jak miałbym robić zakupy. Jest to frustrujące, ponieważ z dnia na dzień można dostać taki nakaz, od którego nie można się odwołać, nawet jeśli ma się choroby współistniejące.

 Kacper

 Na samym początku, gdy zostały zamknięte szkoły, ucieszyłem się. Jednak po kilku dniach zamknięto wszystkie baseny, a potem siłownie w Polsce. Jestem sportowcem, zawodowo uprawiam pływanie oraz kolarstwo górskie, rekreacyjnie sztuki walki oraz bieganie, dlatego zamknięcie basenów było dla mnie ogromną stratą, pomyślałem o tym, ile stracą pływacy na całym świecie, no chyba, że ktoś ma basen w domu. Na całe szczęście jeszcze wtedy nie odebrano mi wolności, którą było bieganie i chodzenie po górach. Mogłem codziennie biegać oraz chodzić po pobliskich górach. Jednak 2 tygodnie temu zabrano mi tę możliwość. Osoby poniżej 18 roku życia nie mogą wychodzić na strefę publiczną oraz do lasu. Był to ,,strzał w kolano”, moją pasją są góry i szeroko pojęta natura. Lubię obserwować okolicę, przechadzać się i poznawać nowe miejsca. Od 2 tygodni nie mogę tego robić, jednak wieczorami idę pobiegać parę kilometrów na mojej dzielnicy. Mam również spory ogród, w którym mogę pograć w piłkę nożną czy podziwiać przyrodę, ponieważ mieszkam w urokliwym miejscu. Mogę pójść na spacer z rodzicami i psem, co jest ogromnym plusem. Mam również worek bokserski, dzięki nie mu również mogę trenować. Co ciekawe dostaliśmy od klubu gumy do pływania na lądzie. Jak widać wszystko jest możliwe trzeba to tylko dobrze zaplanować.

 Następną rzeczą, która uległa zmianie była edukacja. W mojej szkole lekcje prowadzone są przez skype’a, classroom oraz skrzynki pocztowe. Uważam, że moja szkoła szybko zorganizowała się z e-learningiem i poszło to całkiem sprawnie, w porównaniu do innych szkół. Jednak jakość przyswajanego materiału na takich lekcjach jest nijak porównywalna do klasycznej szkoły. Ilość materiału zadawanego po lekcjach jest również większa niż zazwyczaj, dlatego wcale nie ma więcej wolnego czasu, jak to niektórzy mówią. Jeśli chodzi o kontakty z innymi ludźmi, to jest ich więcej w sferze internetowej, ponieważ codziennie rozmawiamy przez media społecznościowe lub wspólnie gramy. Brakuje jednak fizyczności, kontaktu wzrokowego, które dają prawdziwe spotkania. Moim zdaniem izolacja ta u niektórych może powodować nawet myśli samobójcze, jeśli ktoś rzeczywiście nie przebywa na powietrzu.

 Pascal

 Na moje życie ta pandemia wpłynie prawdopodobnie głównie pozytywnie. Przez całe życie myślałam o sobie, jako o osobie leniwej, mającej problemy z automotywacją i nielubiącej się uczyć, już nie wspominając o systematycznym robieniu zadań domowych. Tymczasem, już pierwsze dni kwarantanny pokazały mi, że w rzeczywistości po prostu nie odpowiada mi obecny system szkolny. Teraz nie jest dla mnie żadnym problemem, żeby czasem nawet cały dzień poświęcić na naukę i wykonywanie zadanych poleceń, a nie męczy mnie to nawet w połowie tak bardzo, jak kilka godzin w szkole. Nareszcie czuję, że mam jakąkolwiek kontrolę nad swoim czasem i życiem, a to jest coś, czego mi bardzo brakowało chodząc do szkoły. Przez zmęczenie i przytłoczenie z większości lekcji nie byłam w stanie wyciągnąć potrzebnej wiedzy, przez co czułam, że jedynie marnowałam czas, a wychodziłam z nich jeszcze bardziej zmęczona, co nie pomagało w niemarnowaniu go także po powrocie do domu. Uczestnicząc w lekcjach on-line, w tym samym czasie mogę posprzątać pokój lub poćwiczyć pentatoniki na gitarze, czy nawet porozciągać się chwilę i nikomu tym nie przeszkadzam, a pomaga mi to, gdy czuję, że tracę skupienie. W końcu mogę spać tyle, ile powinnam, dzięki czemu nie jadłam nic nie zdrowego od początku kwarantanny, co zdarzało mi się zdecydowanie za często w szkole przez brak energii. Nauczyłam się organizować sobie produktywnie czas i funkcjonować w zgodzie ze swoimi potrzebami. Zaczęłam uczyć się rzeczy, które mnie interesują i wiem, że przydadzą mi się w przyszłości lub przynajmniej rozwiną mnie jako osobę. Zaczęłam robić wiele rzeczy, które z braku czasu i chęci od dawna odkładałam.

 Ola

 Moje życie na pewno zmieni się przez pandemię – muszę siedzieć w domu, nie mogę spotykać się z przyjaciółmi, odwołane zostały wszelkie wyjazdy, wycieczki, obozy, lekcje są bardziej chaotyczne i niedopracowane. Jednak umiem się przystosować. Nie mogę wychodzić z domu – i trudno, w domu jest wiele rzeczy do roboty. Z przyjaciółmi mogę pisać i rozmawiać przez kamerkę video, wyjazdy i wycieczki zostaną po prostu przełożone, aż pandemia się skończy. A lekcje – no cóż, przynajmniej mam czas na czytanie książek. Pieniędzy w naszym domu nie zabraknie, ponieważ praca moich rodziców nie zmieniła się aż tak bardzo przez pandemię. Do tego mamy w budowie dom, a ekipa budownicza wciąż pracuje i skończy go budować prawdopodobnie za miesiąc, wykończenie zajmie około 2 miesięcy, więc, jeśli dobrze pójdzie, wprowadzimy się tam w lipcu. Tak, jak mieliśmy to zrobić przed pandemią.

 Magda

 Osobiście nie odczuwam skutków epidemii. Moja mama pracuje w turystyce i martwi się co będzie jeśli epidemia będzie trwać dłużej. Moi rówieśnicy bardzo ubolewają nad faktem, że w tak piękną pogodę są zamknięci w domach. Moja babcia bardzo boi się tej choroby i jednocześnie żałuje, że przez obostrzenia nie może chodzić do kościoła czy na spotkania klubu seniora. Ja osobiście jedyny dyskomfort jaki odczuwam to wtedy, gdy rozmawiam z wyżej wymienionymi. Po prostu nie lubię wychodzić z domu. W moich czterech ścianach czuję się bezpiecznie i przytulnie. Mam tu wszystko co potrzebne do życia i szczęścia. Bardzo podoba mi się nauczanie zdalne zorganizowane przez szkołę. Szczególnie, że wbrew obiegowej opinii, nauczyciele świetnie sobie radzą z programami komputerowymi. Mi o wiele przyjemniej pracuje się z pomocą komputera niż książek. I choć oczywistym jest, że będziemy musieli wrócić do szkoły, to ja osobiście zawsze będę miło wspominał nasze e-lekcje. Niezależnie od tego zdaje sobie sprawę z powagi sytuacji i wiem, że jest to ciężki czas dla całego świata.

 Arek

 Wypowiedzi zebrał Janusz Laska