W czwartek licealiści odwiedzili wrocławski Capitol, by podczas wieczornego seansu obejrzeć „A statek płynie”.
Choć początkowo czuliśmy się zupełnie zdezorientowani, bo niemal sto procent narracji tkwiło w piosenkach (więc trzeba się było skupić i przyzwyczaić), to już po pierwszym akcie zgodnie stwierdziliśmy, że jest „mega”. Musical żonglował skrajnościami: był raz zabawny i rozśmieszał, by po chwili wzruszać i wyciskać łzy, poruszał kwestie i trywialne, i trudne. Poziom groteski i absurdu naprawdę zaskoczył nas wszystkich. No i ta muzyka i piosenki – świetne!